Historyczne bolidy Lotus
Zasady testu – każdym z samochodów przejechałem po 5 okrążeń toru Monza GP na suchej nawierzchni (jedno wyjazdowe i cztery pomiarowe – wpisałem tu czas najlepszego okrążenia z pomiarowych) w grze Project Cars przy użyciu kierownicy Logitech G27. Wszelkie wspomagacze jazdy typu ABS, kontrola trakcji czy wirtualna linia przejazdu były powyłączane. W ustawieniach samochodów nic nie zmieniałem.
Wszystkie zdjęcia to screeny z gry Project Cars
Moim zdaniem najlepszy dodatek do tej gry, zawiera historyczne bolidy Lotusa (o ile ktoś lubi tamtą epokę sportów motorowych, a jeszcze lepiej jeśli – tak jak ja – swego czasu męczył grę Grand Prix Legends, która wyszła w 1998r ). Co prawda tutaj te samochody są bardziej stabilne niż w tamtej grze (poza jednym wyjątkiem, ale o tym później), bo tam kierowało się bardziej gazem niż kierownicą, ale i tak są dość wyrywne i dają mnóstwo frajdy oraz radości z czysto przejechanego okrążenia. Do tego ich wygląd – przeguby krzyżakowe, które chromowane lśnią w słońcu, bieżnik i grafiki na oponach, tarcze hamulcowe nie zamontowane przy kołach tylko przy skrzyni, drobne elementy silnika typu trąbki od gaźników – to jest odwzorowane tak szczegółowo, że zamiast jeździć człowiek chce je oglądać Tutaj uporządkuje je wg roczników, a nie czasów.
1963r – Lotus Type 25 Climax
moc/waga: 200KM/452kg
czas: 2:10,039
prędkość osiągnięta na prostej startowej: 232km/h
Manualna skrzynia 5-biegowa, zaskakująco dobre hamulce, brak jakiegokolwiek docisku aerodynamicznego i podsterowna charakterystyka na ciasnych i zbyt szybko pokonywanych zakrętach sprawiły, że nie udało mi się przejechać czystego okrążenia z prawdziwego zdarzenia, pomimo tego, że zwiększyłem ilość okrążeń pomiarowych w porównaniu do testów innych klas opisanych na stronie, bo ciężko mi było się przestawić z charakterystyki prowadzenia tych współczesnych samochodów na to z czym mamy do czynienia w przypadku tych zabytków.
1965r – Lotus Type 38 Ford
moc/waga: 495KM/612kg
czas: 2:04,653
prędkość osiągnięta na prostej startowej: 312km/h
Podsumowując jazdę tym bolidem, na klawiaturę ciśnie mi się pytanie „co to k… jest?” Na wszystkich okrążeniach które chciałem przejechać szybko po prostu się rozbijałem. Widoczny tu czas uzyskałem na okrążeniu na którym rozbiłem się najmniej, tj wykręciłem tylko bączka na parabolice, czyli ostatnim zakręcie toru. Samochód ma manualną skrzynię (UWAGA!) 2-biegową. Pierwszy bieg wystarcza na rozpędzenie się do (ZNOWU UWAGA!) 208km/h, z użyciem drugiego biegu na Monzie rozpędziłem się do 312km/h na prostej startowej. Z ciekawości wziąłem go na tor z innego dodatku do gry (zdaje się ten z Astonami) gdzie jest duży okrąg do testowania maksymalnych prędkości i jak widać powyżej na drugim zdjęciu – udało mi się rozpędzić do 348km/h. W takiej wannie z kółkami! Do tego powyżej 7tyś obrotów samochód zrywa przyczepność tylnych kół i lecimy bokiem niezależnie od prędkości, hamulce są beznadziejne, najpierw słabo hamują, a potem się blokują, więc też nie hamują Nawet w grze GPL o której wspominałem wcześniej i nie była to łatwa gra – nie spotkałem się z takim zachowaniem żadnego bolidu tamtych czasów.
1967r – Lotus Type 51
moc/waga: 115KM/423kg
czas: 2:15,991
prędkość osiągnięta na prostej startowej: 201km/h
Jedyny w zestawieniu ze skrzynią 4-biegową, brakowało niestety tego piątego biegu bo połowę prostej startowej jechałem na odcince, choć z drugiej strony mocą ten bolid nie grzeszy i nie wiem czy byłby się w stanie rozpędzić na tej „piątce”. Nie ma żadnej aerodynamiki, ale chyba jej nie potrzebuje, bo prowadzi się stabilnie i świetnie hamuje.
1967-1970r – Lotus Type 49 Cosworth
moc/waga: 416KM/615kg
czas: 1:55,716
prędkość osiągnięta na prostej startowej: 275km/h
Ostatni w tym zestawieniu bez żadnych elementów aerodynamicznych, zrywał przyczepność tylnych kół przy wciskaniu gazu w podłogę nawet na szybkich łukach. Skrzynia manualna, 5-biegowa jest za krótka i na prostej startowej dochodziłem do odcięcia. Hamulce nie najgorsze, ale hamował wyraźnie gorzej od bezpośredniego konkurenta z tej samej epoki opisanego poniżej.
1967-1970r – Lotus Type 49C Cosworth
moc/waga: 430KM/545kg
czas: 1:48,948
prędkość osiągnięta na prostej startowej: 272km/h
Pierwszy bolid z elementami aerodynamiki co czuć w prowadzeniu – dawał wrażenie, że kierujemy współczesnym samochodem. Bardzo dobrze hamował, a gaz można było wciskać do końca bez obawy że tył ucieknie, mimo tego, że jest mocniejszy i lżejszy od poprzednika.
1973-1978r – Lotus Type 72D Coswtorth
moc/waga: 474KM/655kg
czas: 1:51,462
prędkość osiągnięta na prostej startowej: 254km/h
Zanim przejdę do opisu prowadzenia – spójrzcie na drugie zdjęcie – przy przednich kołach są półosie Jak je zobaczyłem, to musiałem wyjść do menu i przejrzeć specyfikację, czy to nie jest jakiś wczesny napęd 4×4. Ale wtedy sobie uświadomiłem, że przecież w tamtej epoce hamulce nie koniecznie montowano przy kołach – i faktycznie – przez nacięcia w nadwoziu przed kierowcą widać wentylowane tarcze hamulcowe i te półosie służą tyko do przenoszenia sił hamujących na koła Na pierwszym zdjęciu widać zresztą, że tylne tarcze także nie są zamontowane przy kołach, a bliżej środka – przy skrzyni biegów. Wracając do prowadzenia – pomimo elementów aerodynamiki w tym wielkiego spoilera z tyłu – przy dodaniu gazu w zakręcie najpierw ucieka nam przód, a po chwili zrywa przyczepność tyłu co sprawia, że bolid jest dość trudny w prowadzeniu. Tu także jest manualna skrzynia 5-biegowa, która jest za krótka na Monzę.
1973-1978r – Lotus Type 78 Cosworth
moc/waga: 460KM/648kg
czas: 1:46,206
prędkość osiągnięta na prostej startowej: 254km/h
Tutaj aerodynamika działa jak należy i samochód jest stabilny, z lekką tendencją do nadsterowności po wciśnięciu gazu w podłogę, zwłaszcza na nierównościach. Skrzynia manualna, 5-biegowa idealnie zestrojona na Monzę. Hamulce są świetne, pod warunkiem, że nie wciskamy ich do końca, bo wtedy się blokują, ale w tym samochodzie wyjątkowo łatwo wyczuć ten moment.
1986r – Lotus Type 98T Renault Turbo
moc/waga: 900KM/620kg
czas: 1:31,571
prędkość osiągnięta na prostej startowej: 333km/h
Potwór wyposażony w turbinę, która działa wg starej szkoły – najpierw wcale, a jak dmuchnie to rozpętuje się piekło. Tu zaczyna działać powyżej 7tyś obrotów, wtedy silnik błyskawicznie wkręca się do odcięcia w okolicy 13tyś i trzeba szybko zmieniać biegi w manualnej skrzyni 5-biegowej. Tył samochodu oczywiście staje się wtedy bardzo agresywny i chce koniecznie wyprzedzić przód (czego efekt widać na drugim zdjęciu ), na szczęście da się to w miarę opanować pedałem gazu, a czas odrobić na hamowaniach, bo hamulce są świetne.
I na koniec – jak już pojeździcie wirtualnie tymi samochodami to pomyślcie o ludziach ścigających się w tamtych latach tymi potworami, które wyglądają jak wanny na cieniutkich kołach z doczepionym silnikiem, pędzących ponad 200km/h, a często blisko 300km/h, bez pasów bezpieczeństwa, w skórzanym nakryciu głowy i z goglami na oczach. Jak na ich tle wyglądają chłopcy ze współczesnej formuły 1, skarżący się swoim inżynierom przez radio, że rywal jedzie zbyt agresywnie i nie chce go przepuścić???